Strona:Józef Piłsudski - Moje pierwsze boje (1925).djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

Wielka, historyczna bitwa pod Limanową zaczyna się dla świata coś koło 18 grudnia, dla mnie i dla mego oddziału rozpoczyna się daleko wcześniej, mianowicie od 20 listopada. W ogólnem położeniu bowiem militarnem olbrzymich frontów i miljonowych zapasów początki tej bitwy względnie niewielkie miały znaczenie dla obu stron walczących. Niewielkie też ilości wojska brały tam udział — parę dywizyj kawalerji, trochę armat, wreszcie dziwna mieszanina wszelkiego rodzaju drugorzędnych formacyj, które to zjawiały się na froncie, to znów znikały, ustępując miejsca innym. Ja z memi trzema bataljonami, kawalerją, wkońcu artylerją, walczyłem cały czas mniej więcej w tej samej okolicy — pomiędzy Dobrą-Jurkowem, Dunajcem, od Nowego Sącza do Marcinkowic; osłaniałem z jednej strony kolej Sucha — Mszana Dolna, po której szły raz wraz nowe transporty wojskowe — austrjackie i niemieckie, z drugiej strony stanowiłem osłonę od wschodu, od Rosjan, flankujących wojska, idące frontem na północ, na Bochnię — Tarnów.
Oryginalnym był wówczas ten front w schody wyłamany! Pod Krakowem Austrjacy starali się złamać południowe skrzydło Rosjan, walczących pod Pilicą i Krzywopłotami z frontem na zachód. Moskale od Bochni znowu napierali na wschodnią flankę swych nieprzyjaciół, na tych zaś znowu od południa robiły nacisk mieszane austrjacko-niemieckie wojska. Moskale od Dunajca szukali ich skrzydła przez nacisk na Limanową i Dobrą i znowu armja gen. Boroewica od Węgier parła na północ ku Nowemu Sączowi, by oskrzydlić ruch Rosjan na wschód pod Limanową. Ostatecznie, jak wiadomo, pod Limanową i Nowym Sączem te wszystkie wzajemne oskrzydlania się skończyły się porażką Rosjan i front ich w Królestwie i Galicji cofnął się na wschód na linję Dunajca i Nidy.