wieczór Moskale. O sile ich nikt nie mógł mnie dokładnie poinformować, ale z ogółu danych wywnioskowałem, że ilość ich jest względnie niewielka. Zresztą i przypuszczać nie mogłem, by do tak zapadłej dziury, osobliwie, gdy Dobra była zajęta, wtłoczono większą ilość wojska. W każdym razie dla wojska w Dobrej nie było to wygodnem, mieć tuż obok Moskali. Zdecydowałem więc odrazu, że V i I bataljony rozlokują się w Jurkowie, III-ci i II-gi[1] w Chyżówkach. Uprzedziłem obu dowódców bataljonów, by byli ostrożnymi i, idąc do Chyżówek, wzięli z sobą przewodników miejscowych, a Śmigłemu, doganiającemu swój bataljon, wypowiedziałem swoje przeczucia, że o nocleg będzie musiał pewnie walczyć z Moskalami.
Istotnie. Okazało się, że w Chyżówkach nocuje cały szwadron ułański. Ułani rosyjscy źle pełnili służbę forpocztową, moi chłopcy, prowadzeni przez górali bardzo zręcznie obstawili wieś tak, że w nocy wzięto do niewoli cały szwadron, z pięcioma oficerami. Straty nasze tej nocy były minimalne — jeden żołnierz zabity, drugi ranny, dziwnym trafem dwaj bracia. Ułani rosyjscy też mieli strat mało, coś kilku zabitych i rannych. Zaskoczeni znienacka, po bardzo krótkim oporze, gromadnie się poddali. Uciekło tylko zaledwie kilkunastu żołnierzy i dwóch oficerów, jednego z nich zresztą w dwa dni potem ujęto.
Przy ówczesnym nerwowym nastroju tego frontu sukces nasz był triumfem nielada zwłaszcza, że wypadki wzięcia do niewoli całych jednostek jazdy zdarzają się wogóle rzadko, a dokonaliśmy tego właśnie na oczach korpusu kawalerji. Triumf nasz był tem większy, że, jak się okazało z badań jeńców, szwadron ten był specjalnie dobrany z całego pułku ułanów rosyjskich. Dano mu najlepsze konie, względnie dużą liczbę oficerów, wreszcie doborowy materjał ludzki. Szwadron wysłano naprzód z rozkazem, by dotarł do Mszanej, albo i dalej, sprawdził niejasne wiadomości, które doszły gen. Dragomirowa, dowodzącego dywizją jazdy rosyjskiej, o ruchu wojsk austrjackich, i by wreszcie zepsuł kolej Sucha — Mszana Dolna.
- ↑ Bataljon II wrócił świeżo z nadzwyczaj nużącej eskapady z 79 dywizją jazdy austrjackiej pod Modlin i Warszawę. Miał tak małe liczebnie stany i tak był przemęczony, żem go odesłał po Chyżówkach jak najprędzej jako chorych do Nowego Targu, gdzie i sam spodziewałem się wkrótce znaleźć.