boczną jej osłonę. Nie mając zresztą zamiaru przyrównywać się do tych wielkich postaci wojennych, powiem, że byłem również tak śmiałym jedynie na skutek przypuszczenia, iż mam przed sobą cofające się oddziały rosyjskie. I wyznam, dotąd nie mogę zrozumieć zachowania się Rosjan wieczorem dnia 5 grudnia i w nocy z 5-go na 6-ty. W każdym razie było ono takiem, iż do śmiałości zachęcało.
Dzisiaj, gdym Marcinkowice już zupełnie na chłodno z dziesięć razy przemyślał i przeanalizował, znajduję tylko jeden fakt, który powinien był mnie uczynić ostrożniejszym, a który oceniłem fałszywie jedynie dlatego, że wszystkie inne fakty dawały mi obraz inny. Idzie tu o charakter turkotu, który słyszałem na górze Rdziostowskiej. Tabory rosyjskie, a i chłopskie wózki, które mogły być tu użyte, nie dawałyby odgłosu tak ciężko ładownych wozów, jak ten, któryśmy słyszeli w Rdziostowie. Ale i tutaj brak odpowiedzi na naszą zaczepkę, nadzwyczajnie dla artylerji prowokacyjną, nie dopuszczał myśli, aby obok nas maszerowało wojsko, idące do ataku. Powtarzam, nie znajduję dobrego wytłumaczenia zachowania się nieprzyjaciela tej nocy. Bo przecie III rosyjski korpus przymaszerował śpiesznemi marszami do Nowego-Sącza i okolic nie dlatego, aby mnie z moim małym oddziałem zwodzić.
Położenie strategiczne było wówczas nadzwyczaj naprężone dla stron obu i z przyjemnością myślę o tem, że dzięki mojej śmiałości i dzielnemu zachowaniu się moich paru bataljonów pomogłem dużo tej stronie, po której walczyłem. Odwrotnie — Rosjanie przez swoje niezręczne prowadzenie sprawy stracili dużo. Wówczas, dnia 5 grudnia, atak wojsk austrjackich i niemieckich (47 dywizja landwehry), prowadzony na północ w kierunku Bochni, wyraźnie się zaznaczył. Nasze słabe oddziały pod Limanową były przykryciem ich skrzydła i tyłów. Wzmocnienie naszego odcinku i wojsk atakujących na północ odbywało się bardzo powoli. Jeszcze 8 grudnia pod Limanową była to mieszanina najrozmaitszych formacyj landszturmowych, nie wyłączając „financów“ i „żandarmów“. I oto w tej krytycznej chwili przychodzi VIII korpus, siła znacznie przewyższająca wszystko, co pod Limanową tego i następnego dnia mogło być zebrane. Część tego korpusu maszeruje prawym
Strona:Józef Piłsudski - Moje pierwsze boje (1925).djvu/179
Ta strona została uwierzytelniona.