bezpieczeństwo. Zaalarmowałem oddział i rozesłałem tym razem konnych na linję dla sprawdzenia stanu rzeczy. Przywieźli mi uspakajające wiadomości. Nie wytrzymały ognia tylko niektóre kompanje landszturmowe — podejrzewam mocno, że były to kompanje moich znajomych z poprzedniego dnia — reszta wojska stoi na pozycjach, a ogień artylerji w miarę zapadania ciemności ustaje.
Był to jedyny wypadek, gdym widział źle bijących się Polaków, i dlatego tak mi utkwił ten fakt w pamięci z tem charakterystycznem dla złego, ale szczerego żołnierza, ujęciem sytuacji: nie mógł strzelać, bo nieprzyjaciel był za blisko.
Tegoż wieczora a raczej nocy otrzymałem rozkaz udania się na skrajne prawe skrzydło dla przykrycia górskich przejść w kierunku Mszany Dolnej, przez którą szły nowe transporty wojskowe. Pokazała się tam, jak mówiono, bardzo liczna kawalerja rosyjska. Jeszcze przed ranem odmaszerowałem do znanej mi Stopnicy Królewskiej, by iść dalej na południe ku Kamienicy, która była już w rękach Moskali.
Wychodziłem z Limanowej ze złemi przeczuciami co do wyniku rozpoczynającej się bitwy, dlatego też misja osłonięcia prawego skrzydła bardzo mi się uśmiechała. Stawałem znowu na komunikacji z mojemi własnemi tyłami — z Nowym-Targiem. Postanowiłem dotrzeć do Kamienicy i wziąć w swe posiadanie drogę na Krościenko do Nowego-Targu. Udało mi się to nadspodziewanie łatwo. Wystarczała wtedy na tym odcinku prawie zawsze kawalerja, aby odepchnąć jazdę rosyjską, która cofała się bardzo łatwo. Była to 10 dywizja jazdy rosyjskiej pod generałem Kellerem.
Zostawiła ona złą sławę w tej okolicy. Generał Keller nie zabraniał żołnierzom hulać ani pić. Wszędzie słyszałem skargi z powodu postępowania jego żołnierzy. Jest to ciekawem, jak wiele może dowódca na wojnie. Poprzednio na tym samym terenie miałem do czynienia z dywizją gen. Dragomirowa, który starał się ostro trzymać swe wojsko w karbach, by nie dopuszczało się grabieży. Przy paru zabitych podoficerach z jego oddziałów znalazłem rozkazy dywizyjne, grożące sądami polowemi nawet tym, którzy dopuszczą się gwałtu na Żydach. A przecie turbowanie ich leży prawie we krwi Rosjan. Skarg
Strona:Józef Piłsudski - Moje pierwsze boje (1925).djvu/188
Ta strona została uwierzytelniona.