Tembardziej, że w Genui grano nieraz groźbami nowych wojen, nowych niepokojów, tymi straszakami nietylko naszego życia państwowego.
Byłem więc, powtarzam, zdziwiony, dlaczego obarczono tak trudnemi zadaniami człowieka, który mi się wydawał nieprzygotowanym do prac konferencyjnych i który nie mógł mieć siły utrzymania autorytetu rządowego przy tak podnieconej atmosferze wewnątrz kraju.
Konferencja po wielu perypetjach zakończyła się względnie szczęśliwie. Uznania granic, zgodnie z moimi przewidywaniami, nie osiągnęliśmy wcale, lecz to, co uważałem za naszą wygraną, osiągnęliśmy w zupełności, wyszliśmy z konferencji obronną ręką.
Po powrocie z Genui, zebrali się u mnie w Belwederze główni nasi delegaci na konferencję dla złożenia mi sprawozdania. Wtedy po raz pierwszy miałem sposobność poznać bliżej G. Narutowicza. Byłem zdziwiony, gdym usłyszał
Strona:Józef Piłsudski - Wspomnienia o Gabrjelu Narutowiczu (1923).djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.