Strona:Józef Rostafiński. Odezwa.pdf/3

Ta strona została uwierzytelniona.

nazywa odmiennie, 49) Czy hoduje oman, rutę, rutkę; boże drzewko; wrotycz; dzięgiel, litwór; lubczyk, lubczek; lawandę, lewandę; majeranek, marjanek; cząbr, cząber; józefek, izop; marunę, marunkę; miętę; szałwiję; rumianek; lebiodkę; czy te rośliny uprawiane są też w pańskich ogrodach. 50) Czy hoduje czernuszkę, kolendrę, koper, koperek, anyż, kmin; czy te rośliny są uprawiane w pańskich ogrodach. 51) Czy lud uprawia gdzie na sprzedaż w większéj ilości koper, anyż, fankuł?

VI. Włókna, plecionki, puch.

52) Czy w danéj okolicy uprawia lud na przędziwo len czy konopie? 53) Jak nazywa len: praglec, przędziec, patruch, przyszczek, samosiej, czy słowień, młócek, głuch, czy jeszcze odmiennie? 54) Czy konopie sadzi nie dla włókna, ale tylko między jarzyną, jako ochronę jéj od gąsienic. 55) Czy używa rogoży, pałek, sitowia na plecionki i jakie? 56) Czy używa gdzie lipowego albo więzowego łyka na chodaki, lub czy istnieje tradycyja, że zeszłe pokolenie jeszcze w takich chodziło? 57) Czy lud zbiera gdzie puch z pałek wodnych (rogoża, szuwar) na poduszki?

VII. Olej.

58) Czy lud do postnéj omasty kupuje olej, czy go sam wytłacza i z czego? Len, konopie, mak (szary czy biały), słonecznik. Albo przynajmniej z tradycyi: jak niegdyś bywało.

VIII. Barwidła.

59) Czy lud barwi sam przędzę lnianą czy konopną, oraz wełnę lub skóry i jak nazywa rośliny w tym celu używane? 60) Czem barwią się pisanki czyli wielkanocne jaja? 61) Czy zbiera się gdzie jeszcze Czerwiec polski? Kwestyja wprawdzie zoologiczna, ale pozostająca w ścisłym związku z podjętą pracą.
Z pomiędzy tych pytań są takie, które mnie najwięcéj obchodzą, są to mianowicie następujące: 4, 7, 9, 10, 14, 23, 28, 33, 35, 36, 37, 44, 46, 47, 51, 57, 59, 60 i 61.
Niech się nikt nie przestrasza i nie zraża taką ilością pytań, wprawdzie wyczerpujące odpowiedzi byłyby mi bardzo pożądane, ale z równą wdzięcznością przyjmę wiadomości, choćby najdrobniejsze, wyjaśniające jednę lub kilka tylko postawionych kwestyj. Bardzo często się zdarza, że rzecz jakaś powszechnie w okolicy jest znana, stąd przypuszcza każdy, że niegodna wzmianki, tymczasem w rzeczywistości, o kilka mil daléj już nic o niéj nie wiedzą, a takie miejscowe użytki są nieraz prastarym, zresztą wszędzie zaniedbanym zwyczajem i mogą niejedną historycznie ciemną sprawę wyjaśnić.
Odwołuję się nietylko do ogółu mieszkańców wsi, takie same bowiem sprawozdania z miasteczek równie są pożyteczne.
Najciekawsze są też zakątki kraju, które odległe od kolei i dróg komunikacyjnych, mogły zachować niejeden jeszcze zwyczaj, który już wszędzie zresztą wyszedł z użycia. Upraszam też wiekowych ludzi, którzy z tradycyi pamiętają niebywałe już dziś rzeczy, aby raczyli pomódz mi swą wiedzą.
Nareszcie odwołuję się do historyków i literatów. Literatura bowiem mego przedmiotu, chociaż złożona przeważnie w specyjalnie przyrodniczych i rolniczych dziełach, w bardzo znacznéj części kryje się w licznych wzmiankach w dziełach, które z tytułu nie pozwalają nawet przypuszczać, że się w nich coś znajdzie. O zwrócenie więc uwagi na takie wzmianki, w dziełach czysto literackich, historycznych, w pamiętnikach i opisach podróży cudzoziemców po Polsce, tyczących się czyto uprawy i użytków roślin, czy kuchni polskiéj, najuprzejmiéj upraszam.
Zbyteczną zdaje się rzeczą wspomnieć, że wszystkim, którzy zechcą pracę mą poprzeć, we wstępie imiennie podziękuję.

Kraków, w Lipcu 1883 r.


Józef Rostafiński,
prof. uniw. Jagiellońskiego i dyrektor Ogrodu
botanicznego. Karmelicka, Nr. 29.





Дозволено Цензурою. Варшава, 16 Іюля 1883. Druk J. Bergera, Elektoralna Nr. 14.