Strona:Józef Rostafiński - Jechać, czy nie jechać w Tatry.djvu/25

Ta strona została przepisana.
19

tobą, no a na miejscu? Brzydkie to nie jest, ale przecież dekoracye w Hugonotach są daleko piękniejsze, a widzi się bez trudu, bez takich kosztów i to przysłuchując się dobrej muzyce.
A w tem schronisku jest pościel i piwo, ale mięsa ani się dokupić, jeśli z sobą nie wziąłeś, będziesz pościć bez pardonu.
To też jeśliś rozsądny a popełnił szaleństwo, żeby być przy Morskiem Oku, pewno tego głupstwa nie zrobisz, żeby iść jeszcze dalej na jakieś szczyty, z których przecież nic innego nie widać, jak inne szczyty i jeziora, a wszystkie szczyty są spiczaste, wszystkie zaś jeziora płaskie; więc kto był przy Morskiem Oku, a tem samem widział szczyty i jeziora, poznał też Tatry.
Już po drugi raz nie złapiesz się na podróż w Tatry, zwłaszcza obliczywszy worek i ile z niego w tej podróży ubyło za cały szereg niewygód i nieprzyjemności. Najwięcej gniewa ten czynsz mieszkalny, haracz, który mimo woli płacić musisz. Za te same pieniądze, za które w Zakopanem dostajesz izbę na wpół ciemną, nieopalaną, z wiadomym progiem i niskiemi drzwiami, z łóżkiem opatrzonem wiązką słomy i drewnianemi ławami oraz dzbanem wody, co wszystko razem przypomina ci więzienie, masz wszędzie w Czechach czy Tyrolu ciepły schludny pokoik z wygodnemi meblami i porządną pościelą.
Więc jeżeli koniecznie chcesz być wakacyjnym romantykiem i tak pragniesz górskich widoków, to radzę ci bracie, nie jedź w Tatry, ale zwróć