Strona:Józef Rostafiński - Jechać, czy nie jechać w Tatry.djvu/28

Ta strona została przepisana.
22

miejscu zostawić do przyszłego roku, tem lepiej.
Mieszkanie można sobie wybrać wcale znośne, postęp w ich urządzaniu jest widoczny, a stary jakiś dywan, przykrywający wiązkę siana, da jakie takie miększe siedzenie.
Lud, co prawda, w znacznej części mało się zżył jeszcze z prawem, ale składa się z ludzi, mających poczucie wolności i równości, inteligentnych i sprytnych, odpłacających dobre obchodzenie równą monetą. Z chwilą zaś, gdy się wychodzi w górę, Zakopianin staje się nieoszacowanym skarbem i żaden alpejski przewodnik, biorąc całe masy do porównania, nie może z nim współzawodniczyć ani pod względem wytrwałości, chętnej pomocy, ani niezrównanego humoru. Lepszej, troskliwszej i wyrozumialszej opieki dla kobiet, nawet przeciętnie, nigdzie w alpejskim świecie nie znajdziesz.
A choćbyś tak trafił, że niepogoda przeważała, żeś mało mógł wychodzić i widzieć, to jednak ten ganeczek, ten spokój i czyste powietrze, jakiegoś zaznał w Zakopanem, są miłem wspomnieniem i ledwo, wracając do Krakowa, dojedziesz do Mogilan i owionie cię zwykła miejska atmosfera, duszna i zapylona, a już chciałbyś zawrócić do twej niewygodnej chaty, do mgły, zimna i deszczu!
A jeśli los ci się uśmiechnął, jeśli ci się udało pogodnego czasu zwiedzić doliny, wyskoczyć na kilka szczytów, być i przy Morskiem Oku i przy szczerbskiem jeziorze na węgierskiej stronie, toś