Strona:Józef Rostafiński - Jechać, czy nie jechać w Tatry.djvu/34

Ta strona została przepisana.
28

kiej. Pierwotnie budziły one raczej grozę, a ztąd i poszanowanie. Na wyżynach układali Druidzi swe kamienne ołtarze. Na Synai wśród błyskawic nocy rozmawiał Mojżesz z Panem... W starożytnym człowieku góry budzą tylko uczucie grozy. Piękność ich tak dalece nie przemawia wówczas do natury ludzkiej, że np. Cesar, wracając z Gallii do Rzymu i przechodząc Alpy pisze wśród tej drogi.... gramatyczną rozprawę. W całej starożytności jeden Filip Macedoński, jak opowiada Tytus Livius, wchodzi na szczyt Haemos umyślnie z celem, żeby się tam znaleść, Adryją i morze Czarne jednym rzutem oka objąć. A potem nic i nic przez wiek, aż do Petrarki, który 26 kwietnia 1336 wchodzi z Awinionu na Mont-Ventoux z podobnymże świadomości celem.
Że to robi Petrarka, to rzecz charakterystyczna. Bo to przecież świt odrodzenia, w którym po całych ciemnych, gorzej ślepych na piękności przyrody wiekach średnich, otwierają się naraz człowiekowi oczy i wrażenie jest tak potężne, że takiemu Albertiemu, słynnemu architektowi renesansu, widok żywej przyrody wyciska strumieniami łzy rozkoszy.
W tej to epoce, z ciemnych ludowych instynktów wydobywa się wtenczas po raz pierwszy, w dziejach europejskiej ludzkości, (bo w Chinach istnieje już w ósmym wieku przed Chrystusem) nowe zupełnie pojęcie współczucia przyrody z człowiekiem. To jest człowiekowi się zdaje jakoby wody, łąki, lasy, góry, jednem słowem mar-