Strona:Józef Rostafiński - Jechać, czy nie jechać w Tatry.djvu/35

Ta strona została przepisana.
29

twica, rośl i zwierz odczuwały w każdej chwili stan jego serca i umysłu, z nim współczuły, dostrajały się do jego boleści i rozkoszy.
To współczucie przyrody z człowiekiem pojawia się po raz pierwszy w literaturze, o ile dotąd udało się mi wyśledzić, dopiero w Królu Lirze Shakespeara. A w łonie ludu? To jeszcze rzecz niezbadana. Mnie się dziś zdaje, że chyba w sposób, który poetycznem natchnieniem odczuł i w jednem miejscu „Balladyny“ bezwiednie wypowiedział Słowacki.
Chociaż jednak w epoce odrodzenia zbliżył się człowiek do przyrody, chociaż ludowe poczucia wspólności z nią zaczęły już kiełkować jednakże wiek XVII i początek następnego z całym właściwym im formalizmem nietylko wstrzymały ten ruch, ale go nawet najzupełniej zabiły.
Dość przeczytać Tainéa Ancienne regime, żeby zrozumieć, iż w tym świecie wszystko składało się koniecznie na jak największy rozbrat z żywą przyrodą.
I dopiero jako reakcya zapatrywań tej epoki występuje Rousseau i wprowadza rzeczywiście do literatury a ztąd i do pojęć społecznych „romantyzm“, chociaż nazwa ta ma swe źródło w angielskiej i to przed Shakespearowskiej literaturze.
Nowy więc ten instynkt znajdowania piękności w górach, nieznany przedtem starożytnemu światu, a w nowoczesnym od tak niedawna po renesansie wskrzeszony, nie jest jeszcze rozpowszechniony i