Strona:Józef Rostafiński - O wilkołakach szczególniej świata roślinnego.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
734
O WILKOŁAKACH.

nalszej postaci. W rozwoju tym doskonali się wszystko w ciągłem współzawodnictwie wszystkiego ze wszystkiem i o wszystko, w tak zwanej walce o byt.
W powolnym więc rozwoju, wśród walki, dąży wszystko do doskonalenia się, zawsze wedle tej samej modły, a ztąd cierpienie pojedynczych jednostek, jak to zaraz zobaczymy.
Zdaje mi się, że porozumienie będzie łatwiejsze, jeżeli uprzytomnimy sobie dobrze, że głównym celem przyrody jest wydawanie coraz doskonalszych jestestw. Przejdziemy do następnego porównania. Gdzieś, w ludzkiem społeczeństwie, zdarza się człowiek, który za cel życia stawia sobie utrwalenie świetności swego rodu. Cóż on robi? Przedewszystkiem będzie się zapewne starał wyposażyć jak najdoskonalej następne pokolenie i zabezpieczyć je z nawiększą przezornością od możliwych, zewnętrznych szkodliwych wpływów. A zatem, będzie zbierał kolosalną fortunę, da dzieciom jak najlepsze wychowanie, szczególniej wiele będzie łożyć, jeżeli jest rozsądny, na ich wykształcenie. Nie dość na tem. Jeżeli przejął się bardzo tą główną myślą, jeżeli ta owładnęła całą jego istotą, to wtedy inne uczucia, nawet ojcowskie, w nim przygasną. Ten człowiek ma bowiem kilkoro dzieci i nie jest w stanie wyposażyć wszystkie tak, żeby następnie schodzić do grobu z przekonaniem, że dokonał zamierzonego celu. Cóż w takim razie zrobi? Zapewne bez względu na powołanie odda córki do klasztoru, jeżeli nie znajdzie dla nich zięciów, którzy przystaną na stokrotnie obcięty posag; a z pomiędzy synów najzdolniejszemu da więcej niż drugiemu bez względu na to, że i córki i inni synowie będa się mogli czuć pokrzywdzonemi, będą może wyciągać dłonie do ojca, wołając sprawiedliwości! A on odpowie im: niewdzięczne, czyż nie rozumiecie, że to nie chodzi ani o mnie ani o każde z was z osobna, ale o nas, o ród nasz, żeby zapewnić mu przyszłość i to przysłość jak najświetniejszą.
Taki sam cel zakłada sobie przyroda: każde jestestwo istnieje na to, żeby jego typ jak najlepiej mógł się rozwijać, żeby się doskonalił bez końca. Tylko że ta przyroda jest matką, która jednako miłuje swą dziatwę, i jednako ją zabezpiecza na drogę życia. Jeżeli więc nie wszystkie umieją korzystać z jej darów, jeżeli niektóre cierpią, to już nie jej wina. Nie zapominajmy bowiem, że w przyrodzie nie jeden ród istnieje, ale tysiące żywotnych postaci roślinnych i zwierzęcych. Wszystkie są jak najchojniej wyposażone, wszystkie mają złożoną w sobie zdolność doskonalenia się, i wszystkie do niego dążą. Dążą we wzajemnem współubieganiu, którego wynikiem — wybór naturalny. W tem to wzajemnem współubieganiu się, tkwi właśnie źródło doskonalenia