Strona:Józef Tokarzewicz - W dniach wojny i głodu.djvu/22

Ta strona została przepisana.
II.
Przed klęską.


Środa, 31 sierpnia, w Paryżu. Pogoda ciągle wspaniała, rajska, bez upałów, bez wiatru, bez kurzu. Powietrze ciche, czyste. Wydaje się, że niebo dalej zachęca ziemię do oczekiwania na jakąś dobrą, słodką nowinę.
Nowina przyjść musi, przyjdzie niezawodnie. Wszyscy w to wierzą. Nasza garstka najmocniej. Nie może być inaczej. Francya nieodmiennie zwycięży. Kilka niepowodzeń początkowych pod Wissemburgiem, Woert, Forbach, to tylko jakaś omyłka losów, traf nierozsądny, bezmyślne zboczenie wypadków z drogi prostej.
Odwet niedaleki.
Niemcy na żaden sposób nie będą mieli ostatniego słowa. Cóż Niemcy przedstawiają w dziejach ludzkości, cywilizacyi? Jaką jest zasluga w rocznikach postępu i oświaty? Szczególne zjawisko! Każda jednostka tego plemienia, wzięta osobno, niezależnie od innych, uosabia niemal zawsze dość znaczną, su-