Strona:Józef Tokarzewicz - W dniach wojny i głodu.djvu/9

Ta strona została przepisana.

nie posiadam pióra Lamartine'a, by opisać tę, którą wszechświat ubóstwia, na którą dziecko patrzeć nie może bez zachwytu, której wspomnienie opromienia uśmiechem niebiańskim oblicze starca. Kościół, przed stawiając dziewicę, otoczoną cherubinami i depcącą węża-kusiciela, daje nam obraz niewiasty jak ją stworzyła przyroda. Jest ona piękną. Istota słaba, nie- zdolna do ciężkiej pracy, niezdolna do genialnych dociekań, ani do zajęć ściśle naukowych, staje się przez piękno czynnikiem i źródłem wszelkiej na ziemi sprawiedliwości, wszelkiej wiedzy, wszelkiego przedsięwzięcia, wszelkiej cnoty.
W kobiecie dusza nasza się odzwierciedla-mówi dalej Proudhon. Kobieta jest sumieniem mężczyzny, jest jego poezyą, jego uczuciem, młodością, natchnieniem. W jej obecności cały świat się do niego uśmiecha i raduje, bez niej wszystko bezbarwną okrywa się płachtą, a praca kajdaniarskim staje się ciężarem. Niewiasta jest stróżem naszej wiary, ołtarzem domowej świątyni. W jej ręce mężczyzna składa swoją uczciwość, swoją cześć, najgłębsze, najskrytsze swe pragnienia i nadzieje. Ona jest ideałem pobłażania i kapłanką poświęceń, ona skarbnicą naszej cnoty i archaniołem naszej genialności.
Mimo tego hymnu, wygłoszonego na cześć kobiety, a może właśnie dlatego nie jest Proudhon za emancypacyą niewieścią. Bo emancypacya, to trud po za domem, po za ogniskiem rodzinnem, którego żona i matka powinny być strażniczkami — to walka o byt zawsze brudna, nieszlachetna, ścierająca z duszy puch dobroci — to namiętności stronnicze, polityczne, ciskające obywatela w wir zawistnych intryg, drapieżnych agitacyj. A strażniczka ogniska domowego, poezya, sumienie, natchnienie, miłość i radość mężczyzny powinny być zawsze czyste) jasne, białe, niesplamione brudem tej ziemi.
Broniąc czystości domu, rodziny, zwalczał Proudhon emancypacyę kobiet.