— Tak, to my zrobimy. — A zresztą nie stawia pan żadnych innych warunków?
— Połowę zapłaty trzeba uiścić zaraz, a drugą przy odbiorze w Gdańsku, według projektu, który także objaśniłem w mojem podaniu.
— Widzę. Ale oprócz tego, co napisane, nie ma pan nic do powiedzenia?
— Nic. — — Zapytuję, czy komisja przyjmuje moją ofertę?
— To jeszcze musi pójść pod rozwagę i na sesję.
— Jednak pan major Grzmot przyjął moją propozycję bardzo przychylnie — powiem nawet z zapałem.
— Opinja pana majora jest dla nas wielce miarodajna, ale pozwoli nam pan zachować wszelkie przepisane formalności — rzekł podporucznik z odcieniem ironji, który przejął Szaropolskiego złem przeczuciem.
— Kiedyż zatem mogę zgłosić się po odpowiedź. Uprzedzam, że na stanowcze zamówienie oczekują w Londynie, a zwłoka mogłaby nas pozbawić towaru, na który dużo jest amatorów.
— Postaramy się w najbliższych dniach. Proszę zostawić nam swój adres.
Szaropolski oddał bilet wizytowy z adresem i numerem telefonu.
Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/105
Ta strona została przepisana.
— 99 —