Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/156

Ta strona została przepisana.
—   150   —

biety — glina delikatniejsza, lecz miększa — psują się wszystkie. Niekoniecznie pod względem obyczajów — zdarzają się aktorki wierne mężom lub kochankom — tylko podleje w nich kruszec przyrodzony. Udawanie i naśladownictwo, które jest tworzywem ich sztuki, przechodzi w nałóg. Stają się nieszczeremi względem innych, względem samych siebie, względem całego życia. Chorobliwie czułe na oklaski, na recenzje, na opinję ciasnego koła, w którem depcą, zapominają, co to jest właściwie godność ludzka, zadowolenie z życia i pożytek życia. Wiecznie się mają za niedocenione; pomaga im to poniekąd, jako bodziec, do postępów w technice i w karjerze aktorskiej, ale czyni je niezdolnemi do wszelkich innych powołań kobiecych. Aktorka poświęci bez wahania męża, kochanka, nawet dziecko „dla sztuki“. Możnaby to podziwiać, gdyby hasło „dla sztuki“ było szczere. Ale to znaczy w języku sprawiedliwym: niech sobie giną z zawiedzionej miłości, lub z nędzy, bylebym ja była piękna i oklaskiwana. Wolno każdej istocie ludzkiej być samolubną, ale wolno też oświeconemu mężczyźnie strzec się zadurzenia w aktorce.
Edwin zasłuchał się w prelekcję stryja; gdy się ta urwała, rzekł dopiero:
— Musi to stryj wiedzieć i cenię jego zdanie. Ale panna Malankowska nie wydaje mi się taką.