Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/169

Ta strona została przepisana.
—   163   —

watelka ziemska. Pani Ada jest, jak wszyscy zgodnie orzekli — sensualistką religijną. — —
— Cóż to za gatunek?
— A święta Teresa?! — —
— No, dobrze. Mniej mnie obchodzi ta pani Ada, bo właśnie jej książki nie wziąłem.
— Szkoda. — — Więc kogo tam masz? Naprzykład Ludomir Burza, którego panna Marusia tak lubi, to rzeczywiście tytan ludowy. Ten już nie Żyd, bo nazywa się Paweł Bzdura i jest synem robotnika fabrycznego. Porównaj go z Zawiszą — ogień i woda! Naturalnie rolę wody będzie tu grał hrabia Zawisza, który pisze samą kulturą, kiedy Burza pisze samym temperamentem. To już jest ustalone przez naszych krytyków.
— Przeczytam obu. — Jednak słyszę od ciebie pochwały, lub zastrzeżenia, a nie objaśniasz mi rzeczy dla mnie najciekawszej. Czy ta grupa młodych jest poprostu czeredą, czy ściślejszą spójnią? — może spiskiem? Czy oni czegoś razem chcą, albo nie chcą? Czy dążą do ewolucji, czy do przewrotu?
— Nie, oni niczego nie chcą w sensie, jak ty to rozumiesz — odrzekł Robert z uśmiechem wyrozumiałym, jakby mówił do dziecka — każdy z nich snuje swoją treść wewnętrzną dla rozkoszy tworzenia, dlatego że musi — jak pszczoła robi swój miód.