wiernym ministrom, a przez nich społeczeństwu, że manifest rosyjski, wydany zresztą przez rząd samozwańczy, jest tylko przekornem naśladownictwem dobrodziejstw i zamiarów cesarza niemieckiego względem Cudna, parodją śmieszną, gdy już wszystkie ziemie polskie oderwane są od Rosji, dzięki Niemcom.
Nie wszystkich przekonał generał; pozyskał jednak aprobatę cudeńskiego rządu, który tak się przejął instrukcją wielkorządcy, że aż wystosował do rządu petersburskiego pogardliwą odpowiedź. Akt ten pozostanie uroczystem świadectwem wyrobienia politycznego i polotu ówczesnego ministerjum.
Ale w mózgach wielu Cudnian utkwiło wrażenie, że Moskale przez swój manifest przelicytowali Szwabów i że wszędzie na świecie jest luźniej, wyraźniej, weselej, niż w Cudnie. Tak mniemali burżuje, i Roby i Popsuje, a nawet myśl ta, choć opóźniona, zaczęła świtać w głowach stronnictwa rządowego, ba, nawet w generalnej głowie generała von der Hölle.
Wielkorządca coraz częściej jeździł do Berlina i miewał w Cudnie tajemnicze narady z paru notablami wyższego rzędu. Szeptano powszechnie, że nowa doza łask rozsypie się na kraj niedosycony. Aż po jednym powrocie z Berlina generał powierzył swym zaufanym wieść radosną, która gruchnęła natychmiast po
Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/20
Ta strona została przepisana.
— 14 —