Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/61

Ta strona została przepisana.
—   55   —

na bibule dziennikarskiej; nie mógł jeszcze namacać ich pożytku, doniosłości, a szczególniej zdrowego sensu, w którym był rozmiłowany. I wzdragał się iść po komentarze do stryja, wiecznego malkontenta, z obawy, aby znów nie oberwać ostrej reprymandy z powodu obrotu spraw publicznych, za które nie czuł się bynajmniej odpowiedzialnym.
Dowiedział się naprzykład z niemałem zdziwieniem, że w zakątku ziemi cudeńskiej Cepepy urządziły sobie zabawę w nowy rząd, nie pytając nikogo o upoważnienie i nawet bez zamachu na króla Ćwieczka, którego cień błąkał się jeszcze po Cudnie. Zabawę reżyserowali naczelni dwaj majstrowie, Wichrowaty i Bluszczyński. Szaropolski nazwałby ten wybryk skandalicznym, gdyby opinja zgromiła go zgodnie, a jakaś władza zaaresztowała przynajmniej dwóch naczelnych majstrów. Ale nic podobnego się nie stało. Zatem Szaropolski pomyślał, że może ci panowie są przez kogoś nieznanego mu upoważnieni? I, ulegając usposobieniu mas ludności, czekał, co z awantury wyniknie.
Dowiedział się następnie, że stronnictwa lewicowe i tym podobne oczekują powrotu do Cudna z niewoli pruskiej słynnego patrjoty, któremu chcą powierzyć naczelne w nowem państwie stanowisko. Szaropolski miał dla niego zasadnicze