uszanowanie, ale dotychczasowa polityka oczekiwanego męża nie składała, według brytańskich pojęć Edwina, konsekwentnego obrazu męża stanu.
Zawilszą jeszcze zagadkę zadał Szaropolskiemu edykt króla Ćwieczka, mianujący przywołanego przez lewicowców męża — namiestnikiem swym w Cudnie! Dlaczego on właśnie, ów bojowiec wolnościowy i partyjny, nie stanął na czele wszystkich Whigh’ow, jakkolwiek oni się w Cudnie nazywają, i nie zrzucił z tronu króla Ćwieczka, lecz właśnie ten król, choć niewielkiego majestatu, lecz przecie... rojalistyczny, przelał swą władzę na republikanina i lewicowca?? Skąd to porozumienie cepepów z rojalistami??
Przez kilkanaście dni parał się Szaropolski tym rebusem i już zaczął się do niego przyzwyczajać, gdy cios ostateczny zagwoździł mu wszelką przenikliwość polityczną: Namiestnik powołał do formowania rządu Bluszczyńskiego, który z Wichrowatym smarzył cepepowską republiczkę w zakątku ziemi cudeńskiej.
Tego dnia Szaropolski zakazał sobie myśleć o polityce, poczuł bowiem niebezpieczny zamęt w głowie, udzielający mu się od koziołków cudeńskiego przewrotu. Powiedział sobie kategorycznie:
— Jestem przemysłowcem i handlowcem.
Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/62
Ta strona została przepisana.
— 56 —