Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/64

Ta strona została przepisana.




IV.

Na krańcach miasta, przy zbiegu ulic Lubej i Zakątka, działa się rzecz oddawna niesłychana w Cudnie: doprowadzano starą ruderę do wzorowego porządku. Kamienica zawierała niegdyś, przed wojną, fabrykę wyrobów gumowych, które wszystkie uległy rekwizycji dla armji niemieckiej, budynek zaś Niemcy przeznaczyli na zakład higjeniczny, zwany Entlausungsstelle, teraz opuszczony. Ruderę nabył Edwin Szaropolski i przerobił na fabrykę mydła. Przedsiębiorczy młodzieniec kupił ją tanio nazajutrz po ustąpieniu Niemców, gdzieindziej znalazł zdatne aparaty innej fabryki pokrewnej, która zbankrutowała; energiczną wymową i hojną zapłatą skłonił mularzy i monterów do natychmiastowego rozpoczęcia robót — i fabryka w ciągu miesiąca już była gotowa.
Znał się na fabrykacji mydła i zwiedził w Londynie słynne azkłady Atkinsona i Peersa. Miał już i dyrektora, Holendra, który przetrwał okupację niemiecką w Cudnie i z radością zabierał się do wznowienia swej zawodowej pracy.