Strona:Józef Weyssenhoff - Hetmani.djvu/20

Ta strona została przepisana.

Więc i moja miłość ojczyzny, jest bezcielesnem jakiemś umiłowaniem losu wspólnego, który właściwie zasługuje na przekleństwo, solidarnością więzienną, rozczuleniem pozbawionem dumy i nadziei — albo tylko złączeniem w nienawiści dla sił nam przeciwnych. Ten patrjotyzm nienawiści jest może najsilniejszą jeszcze pobudką działania dla dobra ogółu. Więc powołaniem Polaka pozostaje obok pracy na chleb, negatywna praca obrony swego istnienia narodowego zapomocą oporu, walki, a w braku sił i urządzeń normalnych, zapomocą spisku? Chyba że czasy nastaną inne?
Otom się złowił na wyznaniu wiary w cuda. Nie chcę dłużej pisać o sobie, jak o jakimś organizmie skończonym, zamkniętym już dla ewolucji. Odbijać się wolę w przemianach bieżącego życia. — Niech płynie życie!



8