Strona:Józef Weyssenhoff - Hetmani.djvu/235

Ta strona została przepisana.

na nas idzie!“ — Prawda była. Skąd on to wiedział? — — Mówię ja panu: albo szpicel, albo... już nie wiem.
— A ja wam powiem, towarzyszu, kto to był. Największy przyjaciel ludu, jakiegoście w życiu widzieli.
— E, to znowu bajki! przecie trzymał z narodowcami.
— Słyszeliście, kogo oficer szukał w tym sklepiku?
— Słyszałem: jakiegoś Wojciecha Piasta.
— To był właśnie Wojciech Piast.
— Więc jego i żandarmy szukają? — — jakiż więc on szpicel?
— A pomyśl pan nad tem.
Odchłań zamętu jest w tych głowach moich „towarzyszów!“
Ale tymczasem wiem, że Piast jest w Warszawie. On napewno. Nie zdołałem go odszukać dzisiaj, po nocy. Jutro go odnajdę, muszę go widzieć.



223