Strona:Józef Weyssenhoff - Hetmani.djvu/28

Ta strona została przepisana.

— Tu się zgadzam z panią najzupełniej. Ten Jakób Blok to jedna z najciekawszych dusz ludzkich, utrwalonych w malarstwie. Oddźwięczna i rozumna twarz drga od powiadomień otrzymanych, a zarazem myśli już samoistnie, syntetyzuje, roi jakąś dumę o losie ludzkim, pełną serdecznej mądrości. To poeta w tem towarzystwie uczonych.
— Dobrze pan mówi o malarstwie; miałam szczęśliwy instynkt, żem tu dzisiaj przyszła. I widzi pan, że się możemy zgodzić. Ten obraz jest malowany przez mistrza!
— Ale tamten, Dawid przed Saulem, jest jeszcze lepiej malowany — spierałem się dalej, bom się już uparł, żeby w tę przekorną główkę wpoić jakieś pojęcie czysto malarskie.
— Gdzież tam! — zawołała — niech pan patrzy, jak tu wszystko skończone, jak te postacie występują z ramy!
— Tak — — ale wielki, jedyny Rembrandt jest tutaj tylko w pomyśle ogólnym, w kompozycji. Mógłby ten obraz, podług jego szkicu, namalować np. Frans Hals, a samego trupa np.... Mantegna. Dawida zaś, z tem bogactwem barw i światła, jeden tylko na świecie Rembrandt mógł wykonać.
Nie sprzeczała się już panna Latzka, ale czułem, że tylko przez towarzyską uprzejmość zamilkła.
Weszliśmy potem w dzieła innych Holendrów, przyczem starałem się odciągnąć moją przygodną uczenicę od podziwiania tematów i „wykończeń“, a zajmować ją głównemi zaletami malarstwa — wypowiadaniem się duszy artysty przez linje i barwy. Zauważyłem, że najlepiej odczuwa krajobrazy. Nowożytna kobieta! Pociąga ją sztuka dająca łatwiejsze i bezpośredniejsze

16