Strona:Józef Weyssenhoff - Hetmani.djvu/283

Ta strona została przepisana.

— Panna Czadowska! czegóż nie mówicie?!
— Nie bójcie się, kolego, nic jej nie będzie. Właściwie zrobili u niej tylko rewizję przy aresztowaniu Piasta. Ona sama chciała pójść za nim do więzienia. I zaraz oficer od żandarmów oświadczył jej gotowość do usług. Prosiła tylko, żeby mogła widywać Piasta, jako, panie tego, krewna. Zdaje się, że go widuje.
— A Tatur?
— Ten głęboko siedzi, nie tylko jako świadek.
— Dużo innych naszych nachwytano?
— Rajkowskiego! — I to za tę checę na Kruczej, przeciw której powstawał!
— A Helda?
— Gdzie zaś! Łazi po świecie. — — Ja doszedłem do przekonania, kolego, że my za naszych Żydów to jeszcze, panie tego, zapłacimy — o!
— Mnie się już dawno zdaje...



271