Ta strona została przepisana.
— Polakiem jestem i nic ludzkiego nie sądzę być mi obcem.
— Polakiem?... to ciężki los.
— Trzeba go umieć nosić.
A kobieta głosem już podbitym i dźwięcznym ludzkością:
— Możebyś waszmość napił się naszego mleka? Dzień jest znojny.
— Dziękuję ci, dobra pani. Jestem po obiedzie.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Ten Piast goni ciągle za mną. Nawiewa mi swoje myśli, podsuwa obrazy, dziwadla senne, ale pełne ożywczej mocy. Pisałbym poematy albo i chwycił się czynu jakiego, przerastającego powszechność.
Trzeba wracać do kraju.
68