Strona:Józef Weyssenhoff - Jan bez ziemi.djvu/20

Ta strona została przepisana.
—   18   —

zachwyty. A na prawo od drogi zawisł sierp nowego księżyca, zapalony już jasno.
Jankowi zebrało się na sentyment:
— Patrz, Werciu, nowy księżyc na prawo — to dobra wróżba.
— Dla kogo? — odezwała się Wercia, pierwszy raz w tej powrotnej jeździe zaglądając głęboko w oczy Janka.
— Może dla nas? — zaryzykował.
— Nie wiem — wzruszyła ramionami — nie zależę od księżyca.