wych kolegów. Wszystko to razem nie stanowiło majątku, było jednak ścieżką do niego, a tymczasem zasobem, wystarczającym na przeżycie choćby roku, gdyby nawet dotychczasowe źródła dochodu nie dopisały.
Zabiegi o pieniądze przychodziły Janowi trudno. Nie lubił tych zabiegów, a prawdę mówiąc, nie lubił i samych pieniędzy. Przed wojną, jako syn bogatych rodziców, miał wszystko, co się za pieniądze otrzymuje: wygodę i beztroskę; o to zaś dbał, nie o monetę. Podczas wojny jakoś jeszcze dochody z dóbr ziemskich starczyły na potrzeby rodziny, składającej się z matki Jana, wdowy, zajętej bardziej akcją społeczną i dobroczynną w Wilnie, niż administracją dóbr, — z siostry Jana, zamężnej w Kowieńszczyźnie — i z Jana. Kapitałów znaczniejszych Skuminowie nie posiadali, jak przeważna część „obszarników“ na wszystkich ziemiach polskich. Po wojnie konfiskata dóbr przez rządy Litwy niepodległej doprowadziła całą rodzinę do ruiny, okruchy zaś gotówki, okrojone jeszcze przez generalną dewaluację, musiały starczyć na utrzymanie matki i córki. Jan bez wahania odstąpił kobietom szczątki fortuny, zawarte głównie w klejnotach, zachował zaś dla siebie zaledwie kilka sprzętów i obrazów, oraz moralne prawo dziedziczenia włości pradziadowskich. To prawo było tymczasem urągowiskiem.
Tułał się z początku, oczadzony przez odmienność świata, który go otoczył, i nowość życia osobistego, które go ścisnęło. Zabrnął nareszcie w Po-
Strona:Józef Weyssenhoff - Jan bez ziemi.djvu/256
Ta strona została przepisana.
— 254 —