Strona:Józef Weyssenhoff - Jan bez ziemi.djvu/52

Ta strona została przepisana.
—   50   —

Zapytać ją o to wydało się Janowi niepodobieństwem. Rozważać, czy ona zgodzi się zdradzać męża? — albo: czy jej zasady na to nie pozwolą, a wtedy co?..
Skumin był gruntownie uczciwy i delikatny. Nie wierzył także sobie, aby mógł utrzymać namiętność na wodzy, w razie gdyby Wercia poprostu rzuciła mu się w objęcia. Ze wszystkich rozumowań wynikało, że on sam, bez narady z Wercią, musi tu po męsku obrać kierunek działania i narzucić go tej kochanej, może słabej, może nieświadomej kobiecie.
Najprostszym sposobem było: wyjechać z Gdecza. Ale fatalna jego sytuacja finansowa utrudniała i ten projekt. Miał zaledwie dosyć pieniędzy na podróż do Warszawy i przebycie tam tygodnia. Przenosiny do innych krewnych wcale mu się nie uśmiechały. Czasem bliscy krewni są mniej miłosierni, a zawsze mniej delikatni, niż dalsi. I jakby to wyglądało, gdyby te uroczą gościnę zamienił na inną? Przecie tu go proszą, aby został, a on uciekłby gdzie indziej, dając pozory, że mu tu źle, lub nudno? Możnaby ostatecznie wytłumaczyć Werci powód wyjazdu na czas pewien, ale nie Ambrożemu.
Nareszcie wpadł na lepszy pretekst wyjazdu. Ze szczątków ocalonych z jego majątku na Litwie posiadał jeszcze parę dobrych obrazków. Obrazki te umieścił w Warszawie u przyjaciela z prośbą, aby je sprzedał, jeżeli znajdzie się nabywca. Amator nie zjawiał się naturalnie, bo i przyjaciel niezbyt energiczne czynił o sprzedaż zabiegi. Trwało to już rok z górą. Jan