Strona:Józef Weyssenhoff - Narodziny działacza.djvu/176

Ta strona została przepisana.
—   170   —

Dziennik zaś pewien postępowy wydrukow ał cięty artykuł zasadniczy p. t. »Ofiary pracy kulturalnej«, ciskając panem Apolinarym, acz niewymienionym z nazwiska, niby bombą do przeciwnego obozu.
Pan Apolinary stał się więc sławnym nie w okresie swej działalności, lecz w chwili upadku, jeżeli upadkiem nazwać się godzi podniosły stan moralny człowieka, który swe doświadczenia razem z pomyłkami ogłasza publicznie dla nauki współobywateli.
Gdy już pacyent o tyle do sił powrócił, że lekarze pozwalali mu nieszkodliwej lektury, otrzymał pewnego dnia list przeadresowany ze wsi. Przerwał czytanie »Słowa« i otworzył kopertę. List był od Wapowskiego z Wojewodzic:
»Szanowny Panie!
Cechą jest wszystkich niemal działań zbiorowych, że są niełatwe do ocenienia. Działającemu człowiekowi można się przypatrzyć, znać go skądinąd i, polegając na precedensach, liczyć na niego w pewnej mierze. Stowarzyszeniom, zwłaszcza licznym i nowym, przypatrzyć się trudniej, a kojarzyć się z niemi mniej bezpiecznie.
— Dobrze mówi — przerwał sobie pan Apolinary.
»W naszych warunkach, gdzie każde działanie upozorować można nagłą potrzebą i grożącem niebezpieczeństwem, ocena akcyi zbiorowych przed-