Uczta kwitnącego lata jest nietylko dla ciała, ale i dla duszy pożywna. Ideały wywczasów letnich są zwierzęce, ale przez zmysły filtrują skutecznie pożywienie duchowe. Wędrować miedzą wśród wysokiego zboża — rwać kwiaty, albo lepiej: przyglądać im się na miejscu urodzenia — studjować dróżki żuczków koralowych, brunatnych i zielonych po bezmiarach dziewiczej roślinności — słuchać wymowy lasów i ruczajów — zagłębiać się w nieomylnie piękną księgę, której każda karta jest zachwycająca, a sens i cel Dzieła niedościgły. — — I kochać się! — czyli rozpływać się w miłowaniu powszechnem, chwytać natężonemi zmysłami swój udział w uczcie świata.
Taka szczęśliwa panowała aura na szmacie ziemi Radomskiej i w sercach jej mieszkańców.
Aliści przez aurę strzeliły prądy nienawistne boskiemu porządkowi Przyrody. Zaczęto gwarzyć, że Austrja chce tego, a Rosja tamtego — — że Niemcy pójdą z Austrją, a Francja z Rosją. — Puste słowa! Narody nie chcą wojny, niszczycielki szczęścia i owoców lata. Chcą Sprawiedliwości, jak pogody, i Miłości,