Strona:Józef Weyssenhoff - Nowele.djvu/112

Ta strona została przepisana.
—   106   —

leży dwa gatunki opinii: rynsztokową i rzeczną. Pierwsza jest udziałem ludzi ozłoconych, druga udziałem wszystkich, a zwłaszcza nieśmiertelnych.
Książę Korecki zapragnął mieć za sobą tymczasem opinię rynsztokową. Więc się rozprysły, nie bez udziału księcia, płotki i obmowy z różnych rur i wężów miejskich, spadając na głowę Bujnickiego. Wyzyskiwał rzekomo Adama Koreckiego, najprzód sam, potem przez żonę; okazał się niewdzięcznym i niedelikatnym; wreszcie mówiono już, że za nic brał pieniądze, bo nie miał za grosz: talentu, a jego dzieła udatne stworzone były przez jego ucznia, dziś nieżyjącego, i t. d.
Bujnickiemu dochodził do uszu zaledwie niewyraźny szmer tych wieści; stwierdzał tylko na twarzach i w ukłonach ludzi, dawniej z nim i z księciem, dzisiaj tylko z księciem zaprzyjaźnionych, działanie opinii rynsztokowej. Trochę się zżymał zrazu, potem wzruszył ramionami i poszedł w góry, do źródeł rzek.
Od tej chwili dopiero stał się prawdziwym artystą.


III.

Przez pierwsze miesiące, po zerwaniu z Janem, Adam był zajęty swą »zemstą« i zdawało mu się, że wykonywa coś potężnego, że, gnębiąc Jana, jest wyższym od niego; napawał zemstą pustkę swej duszy. Ale w istocie spostrzegał coraz jaśniej, że mści się na samym sobie.
Najprzód, gdy Bujnicki oddał wszystko, co posiadał, i zapłacił cały dług Koreckiemu, złota artylerya oka-