Strona:Józef Weyssenhoff - Nowele.djvu/237

Ta strona została przepisana.
—   231   —

tość bowiem człowieka oznaczał tylko stopniem rozgrzania jego serca. Do objawów serca zaliczał Okszyc religię, patryotyzm, miłość piękna i popgdy do poświęcenia własnych korzyści dla cudzych. Wszystko to znajdował, czy umieszczał, w tej idealnej miłości, której nie doświadczył, a pragnął nieskończenie. Szukał jej przez całe życie, to jest szukał duszy kobiecej, z którąby mógł wejść w to tajemnicze, pełne nadziemskich dreszczów, porozumienie, z którąby mógł stworzyć ową siłę i ową piękność.
Kochając piękno plastyczne w sztuce, nie mógł być na nie obojętny w naturze: to też wymarzona jego kobieta była piękna. Ale nie była to piękność zmysłowo drażniąca, jeden z tych »wabików« kobiecych, które ciągną za sobą czeredę mężczyzn, znajdujących się w promieniu pewnego oddalenia. Piękność jej była poważna, zawarta głównie w oczach, w dobrym wyrazie ust, w harmonijnym ruchu postaci. Jej pozory zewnętrzne odpowiadały wielkiej wewnętrznej słodyczy, szlachetności i poczuciom estetycznym. W tej kochance było nieco siostry i nieco muzy.
Jednak, chociaż Okszyc był przekonanym idealistą, miał dosyć praktycznego rozsądku, aby uczynić pewne ustępstwa ze swych marzeń na rzecz prawdopodobieństwa i mierności ludzkiej. To — też szukał kobiety, zbliżonej tylko do tego ideału, — zostawiając nawet dość szerokie pole jej indywidualności, nieobjęte tymże ideałem.
Inna strona tego rojenia była smutniejsza: on może jeszcze znajdzie tę kobietę i pokocha bez granic, ale Ona czy go pokocha?