umieścić swój piec gazowy w znacznej ilości na kolejach rosyjskich. Zależy to od tajnego radcy X w Petersburgu, którego zna dobrze Mieczek Humański, a jeszcze lepiej hrabia Witold, przybyły właśnie na wieś do Humańskich w tym celu. Tegoż tajnego radcę poiznała niedawno i pani Elżbieta w Warszawie na paradnym obiedzie; nie stary jeszcze, z szybką przeszłością i obiecującą przyszłością dygnitarz niedwuznacznie okazywał swe uwielbienie dla pięknej polskiej damy i oświadczył, że wszystko uczyni, o co go ta poprosi. Otóż właśnie zdarza się sposobność: Mieczek i hrabia Witold pojadą z panią Elżbietą do Petersburga i przeprowadzą u tajnego radcy sprawę pieca gazowego, za co obaj otrzymają od firmy »Izydor Rodzyn et C-o« umówione »honoraryum«, nie licząc pożytku dla ojczyzny. Rzecz obyć się nie może bez udziału pani Elżbiety, gdyż dygnitarz dał już do zrozumienia, że swe pozwolenie pragnie złożyć w jej piękne rączki. Ale Elza ani słyszeć nie chciała o swym udziale w tej sprawie, a gdy jej — może przypadkiem? — powiedziano, że złotnik Fabergé wyrabia cudowne klejnoty, zapłoniona i gniewna uciekła do swego pokoju. Coby jej szkodziło poznać Petersburg, kilku zajmujących ludzi, wreszcie klejnoty w sklepie Fabergé?... Nieużyta, zmarnowana piękność!...
Leży na swej kanapie, oczyma nienawidzi i kocha. Nienawidzi, gdy spojrzy na drzwi, od których spodziewać się może nowej styczności z wyższem towarzystwem; kocha, gdy wzrokiem utonie w ogrodzie, w jego cieniach, coraz dłuższych i świeższych, w przezroczach nieba, coraz dalej błękit otwierających. Patrzy w piękność, w har-
Strona:Józef Weyssenhoff - Nowele.djvu/38
Ta strona została przepisana.
— 32 —