Nasza literatura piękna, nasza poezja, nie tkwi tak głęboko w kalendarzach, jak niemiecka. Wprawdzie Krasicki, książę biskup warmiński i «książę poetów», napisał raz Kalendarz obywatelski, który w roku 1794 drukowany był w trzech odmiennych wydaniach,[1] ale nie jest to właściwy kalendarz, ani almanach — raczej popularny zbiorek wspomnień historycznych, porządkiem rocznic ułożony. Również Jutrzenka (w Warszawie, 1824 i 1825) zawiera poezje Mickiewicza, Bohdana Zaleskiego, Odyńca i zarazem nuty do śpiewu, jak Musenalmanachy niemieckie, a jeszcze bardziej zbliża się do tego typu Jutrzenka wydana w Warszawie w roku 1834 przez Kazimierza Brodzińskiego. Ale są to tylko wypadki sporadyczne w naszem piśmiennictwie. Nasz kalendarz ciekawy, później stale «kalendarzykiem» nazywany, jest przeważnie polityczny. Równie ten tytuł zupełnie swojski i nie naśladowany, jak fizjognomja wydawnictwa ma swe rysy bardzo odrębne, o których dzisiaj chcę pomówić.
- ↑ A mianowicie: 1) Kalendarz obywatelski przez X. B. W., w Warszawie 1794, nakł. i drukiem Mich. Grölla, mała 8-ka, str. 64. — 2) To samo we Lwowie, w drukarni C. K. G. Typografa, mała 8-ka, str. 64. — 3) Calendrier historique de la Cour de Pologne pour l’année 1794 avec le Calendrier civique... par M-r l’Evèque de Varmie.... Varsovie, P. Dufour, 1794, 12-stka.