dla cudzoziemców, i rzeczy wcale niespodziewane, a ciekawe, jak «Société des Curieux de la Nature, de Dantzig» z listą imienną członków tego stowarzyszenia, albo krótki życiorys Daniela Chodowieckiego. Ten kalendarzyk, starannie drukowany na dobrym papierze, zapewne droższy od zwyczajnych, musiał się rozejść w niewielkiej liczbie. Znam tylko jeden egzemplarz, mój własny, oprawny w skórę ze złoconemi girlandami i herbami króla, zapewne niegdyś podręczny Stanisława Augusta. Oprawa sama, niewątpliwie warszawska, świadczy o nieznanej nam dzisiaj doskonałości kunsztu introligatorskiego w XVIII wieku.
Gdy zobaczymy, że z wydawnictwami Michała Grölla współzawodniczyli w samej Warszawie: Mitzler, Poser, Piotr Zawadzki, Dufour, drukarnia jezuicka, pijarska, nadworna i inne; gdy dodamy, że jednocześnie drukowano kalendarzyki, przeznaczone, przez swój program, także dla całej Rzeczypospolitej: w Krakowie, w Wilnie, w Lublinie, we Lwowie, w Poznaniu, w Kaliszu, w Łowiczu, w Berdyczowie, w Grodnie, w Mohilewie, w Połocku, a w tychże i w wielu innych miejscach jeszcze różne kalendarze gospodarskie, wkraczające niekiedy w dziedzinę historji i literatury — będziemy mieli to wrażenie lasu, o którem mówiłem na wstępie.
Strona:Józef Weyssenhoff - Polskie kalendarzyki polityczne.djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.
19