24
nej ziemi i ludźmi jednych upodobań. Do rycin Chodowieckiego dołączano naprzód długie objaśnienia albo streszczenia dzieł większych, przez daną serję ilustrowanych. Wyrugowano następnie z kalendarzyków wszelkie koncepty w guście francuskim, dodano tylko rycinki, często śliczne, z modami ubiorów współczesnych (niektóre także roboty Chodowieckiego). Wreszcie napełniono tomik wierszami, nutami, widokami, portretami — i kalendarz niemiecki stał się czemś zupełnie odrębnem od almanachu francuskiego, dziełkiem patrjotyczno-artystyczno-sentymentalnem, «süss und erhaben», słodkiem i podniosłem.
Jeżeli w naszych kalendarzykach dopatrywać się pokrewieństw z obcemi, to nie u Francji zapożyczyliśmy się na tem polu, raczej u Niemców, i to bardzo powierzchownie. Przy opisie Gröllowskiego kalendarza wspomniałem, że genealogję domów panujących i rubryki do gry naśladował nasz wydawca z almanachów gotajskich. Ale reszta, treść właściwa i typowa dla polskiego kalendarzyka «politycznego», idzie zupełnie własnym szykiem w innym kierunku.
Dziwna jednak rzecz i trochę pożałowania godna, że nie posiadamy prawie wcale ilustrowanych kalendarzyków. Jedynie kalendarze gdańskie, astronomiczno-gospodarskie, z dodatkami historycznemi, posiadają do-