Strona:Józef Weyssenhoff - Puszcza.djvu/185

Ta strona została przepisana.

Czy rozum zawsze jest zimny i ciężki, a uczucie zapędliwe i nierozważne? Co z dwojga powinno kierować postępkami? Rozum zbliża się zawsze do troski o siebie samego, do egoizmu; uczucie zaś — do poświęcenia. Ale czasem to, co się nazywa poświęceniem, jest właśnie najprzyjemniejsze, jest samą treścią osobistego szczęścia — więc znowu egoizmem??
Oblegały biedną Renię trudne zagadnienia, czuła ich ścisk naokoło siebie i pilność ich rozwiązania, dojrzewała szybko po ich upale, jak letni owoc na spiekocie. Gdy nawet dochodziła do jakiegoś wniosku w teoryi, zastosowanie w praktyce przechodziło jej siły, zwłaszcza, że pochłonęły ją zaraz jej obowiązki gospodyni, pełnione z zapałem i bez przerwy. Nie wolno marzyć, gdy się ma dojrzeć wieczerzy, i to dla gości. Ten wniosek przychodził jej bez teoretycznego wysiłku, mechanicznie, i pociągał za sobą bezpośrednio praktykę. Pomimo dramatu w sercu, powróciła do kuchni, gdzie osobiście gotowała słodką potrawę.
— On jej już jeść nie będzie — pomyślała nagle i gorzką łzę uroniła w tarte migdały.
On wyjechał stąd wcześniej, niż zapowiedział, powołany przez depeszę, która goniła go aż przez Osowę, nadesłana z Turowicz. Nie pokazał depeszy, nie wytłumaczył, skrzywił się tylko gorzko i powiedział:
— Zawsze te same komplikacye...
Więc pewnie depesza była od tej istoty, od nieszczęścia. Odjechał i zbliżył się znowu do nieszczęścia. Jakby przeczuła ta wroga pani, że mu zbyt pogodnie było na świecie przez parę dni!
Bo zapominał już tutaj o swem utrapieniu, był wesół, podobał się wszystkim, cóż dopiero Reni! In-