Strona:Józef Weyssenhoff - Puszcza.djvu/188

Ta strona została przepisana.
XVI.

Depesza była od Teo, zagadkowa i niepokojąca. „Nie spodziewałam się od pana takiego lekceważenia i zdrady naszej przyjaźni. List objaśni“.
Kotowicz łamał sobie głowę, co to znaczy? Czy Teo dowiedziała się o istnieniu w sąsiedztwie panny Reginy Olszanki? czy jaką plotkę usłyszała o nim, który nie poczuwał się do żadnej manifestacyi przeciw niej?? — Zdradzał ją może w myśli, jeżeli zdradą można nazwać leczenie ran — ale o tem Teo nie mogła mieć żadnym sposobem wiadomości.
To jedno wiedział Edward, że ta kobieta, która mu życie zawieruszyła do ostateczności, nie przestaje nawet z oddalenia trapić go swym zatrutym, lubieżnym, nie ustępliwym z mózgu zapachem. Zerwałby z nią wszelkie stosunki — ale jakżeż? — przecie ją sam zaprosił i tu na nią czeka. Gdyby ten projekt dał się nawet odwołać za pomocą wybiegu, pogorszyłyby się inne dolegliwości, trapiące Edwarda, jak reumatyzm, który się przypomina bólem podczas niepogody. Zastał w domu nadesłaną z poczty gazetę francuską z wyliczeniem gości kąpielowych w Trouville i z opisem tamtejszych zabaw. Teo otoczona tam była zwykłą czeredą bogatych próżniaków i trutni, żyjących cudzym miodem. Między nimi miał Kotowicz, niestety, licznych znajomych. Nie brakowało tam naturalnie Kamila Werdy, ani Markiza Alfonsa de Sanchez Toledo. Ten hiszpan był od zimy ciągle przy Teo;