z urażoną dumą rozbrojonego kłusownika opowiadał Łaukinis swój dzisiejszy plan polowania. Ale Rajeckiego mało obchodziły te kłopoty; zmierzał do wypytania o wiele rzeczy, które wiedział napewno wyga kniejowy i stryj Warszulki. Rajecki zaś prawie, że nie miał powiadomień z Jużynt z ostatnich czasów; wiedział tylko, że odbył się ślub Stacha Pucewicza z Janielką Trembelówną sześć tygodni temu.
— Cóż słychać tu u was, Łaukinis?
— Nic: wszystko w porządku.
Michał nie chciał zapytać wprost o Warszulkę; czekał, aż to wyniknie z rozmowy.
— A pan Pucewicz poluje znowu po ślubie?
— Oj je! tydzień po ślubie wycierał już Dusiacką i Komajską puszczę. A w przeszłym tygodniu on i do Kurlandyi na łosie jeździł. On już na wiek taki zostanie.
— A w Jużyntach cicho... nikt nie poluje?
— Szak panicz wiesz. — —
Oczywiście wiedział Rajecki, że nikogo w domu nie zastanie, gdyż rodzina jego wyjechała już do Wilna. Zajeżdżał teraz do Jużynt na kilka dni tylko, aby się napić jesiennego powietrza i jesiennej tęsknoty. — — Gadał, byle krążyć słowami w pobliżu miejsc, gdzie znajdowała się Warszulka, i wywołać niby mimochodem o niej rozmowę.
— I cóż dalej w naszej parafii?
— Umarł kto? urodził się? ożenił?
— Umarł stary Żukiel Józef.
— A Józef Trembel żyje? ma się dobrze?
— On i sto lat pożyje. Niedawno szedł do lasu drwa rąbać, rąbał pół dnia, spociwszy się, powrócił do chaty, wieczerzę zjadł za dwóch i nic jemu — zdrów i żyw.
— No... a ożenił się kto?...
— Kto miał żenić się, ożenił.. a kto wyjechać, tedy i wyjechał! — Posłuchaj panicz — zdaje się, psy gonią. — —
Gonu wcale słychać nie było. Łaukinis omijał tylko rozmowę, którą Rajecki chciał wywołać. Zrozumiał to Michał i przestał pytać, ale z ogólnego tonu i obejścia się Łaukinisa wywnioskował, że Warszulka musiała już wyjść za mąż.
Szedł teraz w milczeniu, ponuro. Zdawało mu się wczoraj jeszcze, że ta dziewczyna, którą sam oddał innemu, majaczy mu już tylko w sercu miłem wspomnieniem sielanki i spełnionego obowiązku. Dzisiaj, zaledwie wstąpił w kraj swój i jej rodzinny, znowu ta istota drobna, roz-
Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/239
Ta strona została skorygowana.
— 220 —