Strona:Józef Weyssenhoff - Sprawa Dołęgi.djvu/181

Ta strona została przepisana.
—   175   —

był to jedyny powód zaniechania podróży do Waru. Wziąwszy jednak pod rozwagę wszystkie pobudki, które go tam wyprawiały, doszedł do wniosku, że jechać powinien, że nie jest dzieckiem sentymentalnem, ale człowiekiem, panującym nad sobą, a czyniącym to, co mu praktyczny rozum każe.
W zamku zastał same tylko kobiety. Andrzej wymknął się na jakieś polowanie do Galicyi, czy dalej, choć nie wiadomo, na coby w tym czasie mógł polować. Ciężki sprawunek Hellego, powierzony Dołędze, musiał być zatem odłożony. Jan starał się urządzić swój pobyt w Warze w ten sposób, aby nie zanadto mieszać się do życia pałacowego, pomny, że poprzednim razem to stanowisko pośrednie między gościem a urzędnikiem miało wiele stron niesmacznych. Obecnie czuł też, że nie posiada żadnego oparcia w zamku z powodu braku mężczyzn. Ponieważ w lecie jadano w Warze obiad o pierwszej po południu, a kolacyę o ósmej, Dołęga prosił, aby mu wolno było nie przychodzić na obiad, bo by mu to czyniło znaczną przerwę w robotach, tylko wieczorem.
Na pierwszą więc wieczerzę ubrał się we frak i przyszedł. Księżna Hortensya przyjęła go nadspodziewanie łaskawie; nie domyślając się miejsca, które młody inżynier zajął w sercu córki, rada była widzieć przyjemną twarz męską, frak i biały krawat, jednem słowem — coś »ze świata«. Zdziwiła i ujęła Jana dobroć i wdzięk w obejściu się z nim panny Temiry, której nie dawno był się przed-