Strona:Józef Weyssenhoff - Sprawa Dołęgi.djvu/301

Ta strona została przepisana.
—   295   —

kręci się około Hellównej, tak i teraz zwietrzył, że Andrzej uciekł, albo dostał odkosza. Zawiejskiemu to nie przeszkadzało; owszem, wieść, że o tę pannę starał się książę Zbarazki, dodawała jej blasku w oczach nowego konkurenta.
Tym konkurentem był już, to jest krążył około Hellego, wynajdywał mnóstwo wspólnych spraw i koniecznych spotkań, aby upozorować częste bywanie w jego domu. Znany to był sposób i próbowany już przez innych: do salonu tego wchodziło się przez biura.
Panie Helle nie wyjechały tego lata z Warszawy, chociaż zwykły były przepędzać część lata i jesień za granicą. Gdy jednak Marynia zatrzymywała matkę ze względu na Andrzeja, który mógł i powinien był się oświadczyć, następnie, chociaż nadzieja córki osłabła, a nadzieja rodziców stanowczo została zawiedziona, trudno było zaraz wyjeżdżać; nadchodziła wystawa, Helle miał w niej duży udział; postanowiono zatem wyjechać dopiero na późniejszy sezon do Ostendy. Przez całe więc lato salon pani Hellowej był otwarty. Hektor miał sposobność do częstego w nim bywania i to w porze roku, gdy zabiegi te łatwiej mogły pozostać tajemnemi dla jego znajomych, których przeważna część wyjechała z Warszawy. Pani odgadła wcześnie znaczenie uprzejmości i częstych odwiedzin młodego Zawiejskiego; wydawał się jej człowiekiem przyjemnym, słyszała o nim same pochwały, a przytem czuła bezwiedny, nieprzyznany nawet