Strona:Józef Weyssenhoff - Sprawa Dołęgi.djvu/377

Ta strona została przepisana.
—   371   —

regach wielu obywateli zasłużonych, wtedy lub później; wywarło swój wpływ na wewnętrzne dzieje nasze i historyę naszej cywilizacyi. To także niemała spuścizna po tym człowieku jasnej głowy, zacnej ręki i gorącego serca. Tak pisał historyk.
— O czem czytasz? — odezwał się znowu Marsowicz.
— Czytam, jak się dobierało towarzystwo w zamku za czasów pradziada. Dobrze się dobierało.
— Tak... gałgana on przez próg nie puścił...
Rękopis wspominał dalej różne urządzenia i upiększenia zaprowadzone w Warze przez księcia Andrzeja. Ten pan lubił rzeczy krajowe i trwałe, przedewszystkiem zaś urządzenia na pożytek kilku pokoleń. Mawiał skromnie, że pracuje dla prawnuków, jednak budował gmachy, kreślił szerokie plany ogólniejszego użytku, z których nietylko potomkowie jego, lecz potomstwo sąsiadów, sług, poddanych, znajomych i nieznajomych osiągać miało, albo i osiągnęło korzyść. Miłością swą rodzicielską ogarniał całe plemię; nie przestając być »pater familias«, pragnął zostać »pater patriae«. Naszym obowiązkiem przyznać mu to najzaszczytniejsze miano — pisał historyk.
Tak, naprzykład, mniemając, że dobre drogi komunikacyjne są pierwszym warunkiem normalnego krążenia ożywczych soków w organizmie społecznym, wydał znaczne pieniądze na poprawę traktów, na budowę mostów i promów. Chciał nawet pro-