dem nieposzlakowane. Kandydatów proponowali Słuszka i ładna hrabina de Nielles, posiadająca wpływ na d’Anjorrant’a. Za jej protekcyą dostał się zaraz na pierwsze posiedzenie Jerzy Dubieński, a pośrednio i Kobryńscy. Jerzy miał powodzenie u kobiet na Rivierze; dla jednych był przystojnym chłopcem, dla innych poetą. Miał też zwyczaj okazywać każdej ładnej kobiecie, że gotów jest dla niej posunąć się do szaleństw i poświęceń, a taka gotowość, zręcznie zaznaczona, nie obraża nigdy tej, do której się stosuje.
Margrabia decydował oczywiście w ostatniej instancyi o wyborze zaproszonych; margrabina zaś zachowywała się bierniej. Raz tylko dała swój głos za Zakopiańskim, którego niedawno zaprosiła do Francyi na bażanty. Ale d’Anjorrant oburzył się:
— Ani na polowaniach, ani na jachcie ten pan u nas nie będzie.
— Raulu! To jest znany pisarz, o którym czytałam nawet w naszych gazetach.
— Niech go drukuje, kto chce, ale Monde Elégant nie umieści w sprawozdaniu, że na moim jachcie była ta nieostrzyżona małpa.
Wszyscy byli tego samego zdania. Jerzy zaś odczuł tem większą przyjemność, że na jacht jest już proszony, zaś do bażantów lady Cosway zniechęcił się ostatecznie.
Opuszczano już statek. Panna «la Fleur», do-
Strona:Józef Weyssenhoff - Syn Marnotrawny (1905).djvu/101
Ta strona została przepisana.
— 93 —