Wyprawa morska d’Anjorrant’a przeszła wszelkie oczekiwania, a była przedewszystkiem rodzajem porwania Sabinek w stylu nowożytnym. Margrabia, w ubiorze kapitana marynarki, ogłosił na pokładzie prawo morskie, mocą którego on, jako odpowiedzialny za życie i zdrowie gości, ośmiela się prosić ich o bezwzględne poddanie się programowi wyprawy i o posłuszeństwo jednodniowej swej władzy.
Zgodziła się pierwsza arcyksiężna Fryderyka, wyrażając to zezwolenie przez długi uśmiech swej długiej twarzy, która nad długą postacią panowała, niby królewska agrafa do wysokiego kapelusza. Dla Jego Królewskiej Wysokości księcia Filipa XIII było obojętnem poddać się jakiejkolwiek obcej władzy, przywykł bowiem do tego, tułając się po obcych krajach, pełniąc u dworu pomniejsze, choć zaszczytne obowiązki. Ze swych prawowitych pretensyi do dworu Venezueli ocalił tylko pierwszorzędne miejsce przy obiadach, kilka wysokich orderów, z których jeden miał nawet