Cóż dalej powiesz? ale szczerze, bez komplimentów dla Michała-Anioła?
— Właśnie myślałam, że to wszystko blade, popękane, zapewne bardzo popsute...
— Słusznie. Najprzód Michał-Anioł nie był kolorystą, inaczej byłby chyba został półbogiem, powtóre barwy zanikły prawie na suficie. Mamy więc do czynienia tylko z rysunkiem i kompozycyą. Ale to nam wystarczy. Ta więc architektura wypiętrzona w powietrzu, podtrzymywana przez karyatydy bronzowe, po której gzymsach rozsiadły się te straszne, zmysłowe, zbrodnicze postacie niewolników czy potępieńców, otwiera się dziewięciu niby oknami na błękit nieba, w którem dzieje się historya świata aż do potopu, owa historya święta, symboliczna, pełna mądrości i piękna. Sztuka plastyczna nigdy wyżej się nie wzniosła w odtworzeniu i pojęciu tych scen, które tylko dzieciom wydają się dziecinnemi.
Fabiusz przeprowadził swych towarzyszów wzdłuż sali, pokazując kolejno dziewięć obrazów sufitowych, potem sześciu Proroków i sześć Sybilli na wklęsłych fasetach sklepienia, rozmyślających nad dziejami świata i ich odrodzeniem przez Chrystusa. Zwrócił uwagę i na sceny w narożnych trójkątach sklepienia, gdzie mistrz przedstawił przodków Zbawiciela.
— Poznaliście więc państwo myśl jasną, przewodnią myśl Chrześcijaństwa. Historya świata w najwyższych jej momentach, oczekiwanie Zba-
Strona:Józef Weyssenhoff - Syn Marnotrawny (1905).djvu/220
Ta strona została przepisana.
— 212 —