Strona:Józef Weyssenhoff - Syn Marnotrawny (1905).djvu/225

Ta strona została przepisana.
—   217   —

można porównać do jego wiadomości z perspektywy wykreślnej. Możeby zresztą ogólna kultura przydała mi się pośrednio? Człowiek, który wiele myślał i żył, nabiera i rozmaitych nerwowych subtelności. Więc naprzykład znajomość nerwów własnych i nerwów słuchaczów przydałaby mi się do kompozycyi. Ale duszy i myśli nie wypowiedziałbym w muzyce, bo to niepodobieństwo. Muzyka jest zbyt zacieśniona w swym zakresie poczuć zmysłowych, dźwięcznych; nie posiada na to sposobów.
— Dziwi mię jednak — próbował bronić się jeszcze Dubieński — że pan, który tak rozumie inne sztuki piękne, nie rozumie muzyki.
— Nikt jej nie rozumie, kochany panie. Można ją tylko lubić. Kochać ją wyłącznie jest już niebezpieczeństwem.