Strona:Józef Weyssenhoff - Syn Marnotrawny (1905).djvu/289

Ta strona została przepisana.
—   281   —

wość jakiego odznaczenia? Gdyby tak order podwiązki?
— To bardzo wysoki order, jeszcze nie zasłużony.
Narada przybrała inny kierunek, sentymentalny. Kobryński wyszedł zadowolony i pełen rycerskiego ducha.
W klubie opowiedział kilku przyjaciołom postępek Fabiusza, dodając szczegóły obciążające. Według tej wersyi, Oleski, obrażony na panią de Sertonville za okazane mu lekceważenie, starał się podkopać jej pozycyę towarzyską, opowiadając Granowskim o jej fałszywem nazwisku. Ale on, książę Kobryński, nietylko znał osobiście hrabiego de Sertonville, lecz był wtajemniczony w historyę tego małżeństwa. w którem strona żeńska miała bardzo piękną rolę.
Potem usiadł do gry i pierwszy raz od kilku tygodni wygrał znaczną sumę. Doszedł do wniosku, że Fernanda »przynosi wenę«, i że jego kampania tegoroczna zakończy się spełnieniem wszystkich życzeń, praktycznych i sercowych. Zapłacił z wygranych pieniędzy należność d’Anjorrant’owi, najpilniejszą; czuł jeszcze bilety bankowe w kieszeni i siedział do późnej nocy w gronie przyjaciół przy winie, rozprawiając z wyższością o teoryi gry i o prawach towarzyskich, których, niestety, styl i władza są w upadku z powodu, że zbyt łatwo przypuszczamy do towarzystwa osoby, nie zalecające się ani przez