przestróg z jednej, a podziękowań z drugiej strony.
Okazało się nazajutrz, że Maciej dał Kobryńskim dwa tysiące rubli, sumę nie wystarczającą, ale jako zasiłek bardzo pomocną. Jednak Kobryńscy byli w wenie, gdyż panna Paulina wręczyła im od siebie tysiąc i sto rubli, z których tysiąc na podróż, a sto na zakup różańców i pamiątek w Rzymie.
Książę Władysław był do głębi wzruszony, dziękował cioci, którą zawsze cenił, a teraz dopiero przekonał się, jak słusznie; w poufnej zaś rozmowie z żoną tak się wyraził:
— Od Pauliny tysiąc rubli to tak, jakby ojciec dał nam folwark z Chojnogóry. Do swej przemowy proporcyonalnie dał trochę mało.
— Papa zawsze daje połowę — odrzekła Terenia: — to należy do jego zasad. Ale może da znowu, gdybyśmy później potrzebowali. On taki dobry!
Strona:Józef Weyssenhoff - Syn Marnotrawny (1905).djvu/32
Ta strona została przepisana.
— 24 —