Strona:Józef Weyssenhoff - Unia.djvu/17

Ta strona została przepisana.
—   9   —

lnu nie tylko najtańsze tkaniny, ale i watę, i len strzelniczy.
— Uważasz, panie Apolinary? proch ze lnu wymyślił!
— A trzeba jeszcze zanotować, że przy dzisiejszej obróbce lnu odpadają do paździerza i pakuł najlepsze części, bo nasz włościanin ma zbyt grube narzędzia i sposoby oddzielania włókna. Odpadki zawierają najcenniejszy materyał przędzalniany!
— Proszę, proszę... — dziwił się pan Apolinary, którego natura ciągnęła do roli i jej produktów, jak rybę do wody.
Ale Pasterkowski przeszkadzał należytemu rozwinięciu teoryi Fedkowicza:
— Tak, tak, panie Apolinary. Nie masz pojęcia, co on tu już powymyślał. To jest nasz Newton i Eddison. A wygląda, jak niewiniątko — co? W twoje ręce, panie Apolinary!
Budzisz z początku postawił swą szklankę dnem do góry na znak wstrzemięźliwości od napoju, ale po uporczywych naleganiach spróbował wina, poznał, że dobre, i pił.
— Jak to było, panie Litaworze, z tą prasą bez tłoku? Cha, cha, cha — bajeczne!
— Czy dasz pan wiarę — zwrócił się znowu zachęcony Fedkowicz do Budzisza — że wynalazłem prasę hydrauliczną bez tłoku, kiedy raz grałem na harmonijce? O tak — —