Strona:Józef Weyssenhoff - Unia.djvu/282

Ta strona została przepisana.
—   274   —

— Nasz wpływ polega na doświadczonem wyrozumowaniu cudzego dobra. Powiem, skoro już trzeba: mój wpływ. I nie udaję, że jestem zupełnie wolny od egoizmu. Zajmując się od lat dziesięciu twoim losem, droga pani Krystyno, mam do losu tego wielkie umiłowanie, jako poniekąd do dzieła własnego. Dzieło pragnąłem dokończyć, tem bardziej nieudane próby powetować. Marzyłem zawsze, abyś nie wyszła z naszej rodziny.
— Ja zaś przeciwnie: marzę tylko o zakończeniu rachunków pieniężnych i moralnych z waszą rodziną. Nie jestem dla was stworzona — okazało się to jasno.
Ciemna twarz Chmary zaczęła drgać złowrogo w okolicy oczów; i głos dźwięczał inaczej, jakby się rwał do wybuchu:
— Nie rozumiesz pani życia, a nie dajesz doświadczeńszym planować za siebie. Związków z nami narzucać nie myślę, skoro nie są docenione. Uprzedzam o jednem: Auszra w naszem ręku ma niejaką przyszłość; w ręku obcych spekulantów jest zerem.
— O jakich pan mówi obcych spekulantach? — zapytała gwałtownie Krystyna.
— Rozumiemy się.
— Tak, rozumiem. Więc panu oświadczam, że interesy moje chcę wziąć we własne ręce.
— Proszę. Jeżeli do przyszłej wiosny Au-